Z tymi spodniami jest zabawna historia, bo kupiłam je zimą. Zapinałam je, leżąc na łóżku i nie oddychając. I mimo, że nie kupuję już za małych ubrań, tak w przypadku tych spodni, zrobiłam wyjątek (po prostu są inne i ciężko znaleźć jeansy z lekkim twistem). Dobrze, że udało mi się zrzucić parę kilogramów i mogę w nich teraz swobodnie się poruszać. Ale mogłabym tych kilogramów nie zrzucać i spodnie leżałyby w szafie, czekając na TEN dzień.
Nie róbcie tak, bo TEN DZIEŃ może nigdy nie nadejść, a ubrania będą leżeć w szafie (pieniądze wpakowane, radości z noszenia - brak!)
Ja zdecydowanie wolę kupować ubrania luźniejsze, oversize. Chudzinką nie jestem, ale lubię czuć luz i swobodę. Doskonale wiem, jak ubrać się, żeby wyglądać na szczuplejszą, wyższą... Tylko PO CO? Czy jeśli będę w oczach innych ludzi szczuplejsza, stanę się lepszym człowiekiem? Chyba nie!
Dlatego ubieram to, co lubię, co mi się podoba. I nie ważne czy wyglądam w czymś szczuplej, grubiej, czy coś mnie wydłuża czy skraca. Moda to przede wszystkim zabawa, a ja nie chcę być niczym ograniczana.
WRZUĆMY NA LUZ. Jakoś tak lepiej się żyje.
Zdarza się Wam kupować za małe ubrania?
Co mam na sobie:
Marynarka, koszulka, jeansy - H&M
Naszyjnik - Zara
Buty, okulary - Mango